>
Wydrukuj tę stronę
25-06-2025

Spadek zapotrzebowania na gaz i energię elektryczną w UE: nowe dane, stare założenia – czas na rewizję podejścia planistycznego

W połowie czerwca 2025 roku międzynarodowy think tank Ember opublikował szczegółowy raport analizujący najnowsze krajowe plany energetyczno-klimatyczne (NECP) państw członkowskich Unii Europejskiej. Wyniki jasno wskazują na zmieniające się trendy w sektorze energetycznym – przede wszystkim dalszy spadek zapotrzebowania na gaz ziemny, a także dynamiczny wzrost udziału odnawialnych źródeł energii oraz elektryfikacji gospodarki.

Ember prognozuje, że do 2030 roku zużycie gazu w UE spadnie o 7%, z 326 mld m³ w 2023 roku do 302 mld m³, co wpisuje się w szerszy trend, który już dziś widoczny jest na rynku – od 2021 roku popyt na to paliwo spadł aż o 19%.

W tej analizie nie wzięto jednak pod uwagę zaktualizowanego polskiego Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK), ponieważ – jak podkreśla sam Ember – Polska nie złożyła swojego planu na czas. Choć pozornie to tylko formalność, w praktyce oznacza to brak jednego z kluczowych elementów układanki w kontekście największej gospodarki Europy Środkowo-Wschodniej. Tymczasem krajowe założenia zawarte w projekcie KPEiK przewidują znaczny wzrost zużycia energii elektrycznej – do ponad 300 TWh w 2040 roku – czyli niemal dwukrotnie więcej niż obecny poziom (169 TWh w 2024 roku). Jeżeli chodzi o gaz ziemny to w KPEiK przewiduje się, że szczyt krajowego zapotrzebowania na gaz ziemny nastąpi w okresie 2025–2030 i będzie wynosić ok. 23 mld m3, czyli wzrost o ponad 20% z obecnych niecałych 19 mld m3.

Demografia kontra energetyka: rozbieżności, które mogą kosztować miliardy 

Na tle optymistycznych założeń planistycznych dla polskiej energetyki, szczególnie w zakresie zapotrzebowania na energię elektryczną , coraz mocniej rysuje się fundamentalna rozbieżność: modelowana, a faktyczna sytuacja demograficzna. Jak pokazuje analiza z początku czerwca opublikowana przez WysokieNapiecie.pl, projekt KPEiK bazuje wyłącznie na tzw. „scenariuszu wysokim” prognozy liczby ludności GUS z 2023 roku, zakładającym gwałtowny wzrost imigracji, wzrost dzietności i zatrzymanie emigracji. 

Tymczasem bieżące dane GUS wskazują, że faktyczna liczba ludności Polski pod koniec 2023 i 2024 roku bliższa jest scenariuszom średniemu lub niskiemu GUS, które KPEiK ignoruje. W 2024 roku liczba mieszkańców kraju niemal dokładnie odpowiadała prognozie ze scenariusza niskiego, co rodzi poważne wątpliwości co do zasadności opierania kluczowych inwestycji energetycznych wyłącznie na jednej, wysoce optymistycznej prognozie.

Co więcej, liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce systematycznie spada – od 2010 roku zmniejszyła się o 3 miliony, a do 2060 roku ma spaść aż o 5,6 miliona. Takie zmiany nie mogą pozostawać bez wpływu na krajowy popyt na energię – zarówno w gospodarstwach domowych, jak i w przemyśle, którego rozwój zależy m.in. od dostępności siły roboczej i skali konsumpcji. Doświadczenia krajów takich jak Japonia pokazują, że starzejące się i kurczące społeczeństwo zużywa mniej energii, niezależnie od postępującej elektryfikacji. Tam zużycie energii elektrycznej spada od 2010 roku o średnio 2% rocznie – mimo dynamicznego rozwoju elektromobilności i automatyzacji.

Czy Polska może być wyjątkiem w Europie?

Warto zaznaczyć, że Polska rzeczywiście różni się demograficznie od wielu państw Europy Zachodniej, gdzie starzenie się społeczeństwa idzie w parze z wzrostem migracji i procentowego udziału osób urodzonych poza danym krajem oraz ich potomstwa. Obecne prognozy demograficzne w połączeniu z restrykcyjną polityką migracyjną  Polski są jednoznaczne – liczba ludności będzie malała lub w najlepszym razie pozostanie na podobnym poziomie, a jedynym czynnikiem mogącym zatrzymać ten trend byłaby bardzo silna imigracja. I to imigracja na pobyt stały, która dziś pozostaje zjawiskiem trudnym do przewidzenia i budzącym silne emocje społeczne oraz polityczne. 

W tym kontekście – choć raport Ember słusznie akcentuje zmianę kierunku polityki energetycznej UE – warto bardzo ostrożnie traktować scenariusze dotyczące przyszłego popytu na energię w poszczególnych państwach członkowskich. Ember nie analizuje w sposób pogłębiony wpływu demografii, co jest zrozumiałe w kontekście skali ogólnoeuropejskiej analizy, ale tym bardziej konieczne jest, by takie uwarunkowania były rzetelnie modelowane na poziomie krajowym. Ich nieuwzględnienie może prowadzić do kosztownego przeszacowania zapotrzebowania i, co za tym idzie, przeinwestowania w infrastrukturę energetyczną – zarówno w źródła wytwórcze, jak i przesyłowe. 

Konsekwencje: inwestycje i ryzyko aktywów osieroconych

Zarówno wnioski z raportu Ember, jak i analiza krajowych założeń KPEiK wskazują na rosnące ryzyko powstawania tzw. osieroconych aktywów – infrastruktury energetycznej, która ze względu na zmianę realiów popytowych może nigdy nie zwrócić się ekonomicznie. W UE to ryzyko dotyczy zwłaszcza nadmiarowych terminali LNG, których moce mają wzrosnąć o ponad 50% do 2030 roku, mimo przewidywanego dalszego spadku zużycia gazu. 

W Polsce podobne ryzyko może pojawić się w przypadku planowanych elektrowni jądrowych i inwestycji gazowych, jeżeli okaże się, że realne zużycie energii – uwarunkowane liczbą mieszkańców, strukturą wiekową i aktywnością gospodarczą – będzie znacząco niższe od zakładanych poziomów.

Warto przypomnieć, że już raz – w 2011 roku – założenia demograficzne GUS bardzo trafnie oszacowały rzeczywistą liczbę ludności Polski w 2025 roku. W obecnym cyklu planistycznym zignorowano jednak ryzyka związane z wariantowością tych prognoz, co może skutkować błędami o skali nieporównywalnej z wcześniejszymi epizodami niedoszacowania lub przeszacowania popytu.

Jak podkreśla Kuba Gogolewski, ekspert i koordynator projektów Fundacji RT-ON:

Raport Ember to bardzo ważny głos w dyskusji o przyszłości europejskiej energetyki, ale trzeba zauważyć, że jego autorzy nie analizują wpływu demografii na popyt. Kraje członkowskie UE bardzo różnią się pod kątem obecnej i prognozowanej liczby ludności, tempa starzenia się społeczeństwa oraz poziomów imigracji. W przypadku Polski – gdzie liczba ludności już dziś odbiega od założeń obecnych w oficjalnych dokumentach – pominięcie tego czynnika może prowadzić do daleko idących błędów planistycznych, zwłaszcza, że Polska jest jednym z krajów o prognozowanym najszybszym tempie ubytku ludności i starzenia się społeczeństwa”. 

Potrzebujemy elastycznych i realistycznych scenariuszy

Wnioski płynące z raportu Ember oraz polskich analiz demograficznych i energetycznych są jasne – przyszłość energetyki musi być planowana z uwzględnieniem wielu zmiennych, w tym demografii. W przeciwnym razie kraje takie jak Polska mogą nie tylko narazić się na nieefektywność inwestycyjną, ale również zablokować środki i zasoby w projektach, które nie będą odpowiadać realnym potrzebom społeczeństwa przyszłości – mniejszego, starszego i mniej energochłonnego.