Transformacja kompleksu energetycznego Turów zyskuje szczególne znaczenie w kontekście zabezpieczenia dostaw ciepła dla mieszkańców Bogatyni i okolic.
Jako największy dostawca ciepła sieciowego w Polsce, PGE deklaruje, że grupa "pozostaje odpowiedzialna za zagwarantowanie dostaw ciepła w przypadku braku alternatywnych źródeł". Jednak brak klarownego harmonogramu budzi potężne wątpliwości.
Nowy blok gazowo-parowy – technologia, koszty, timing
PGE planuje budowę jednostki gazowo-parowej (CCGT) o mocy około 500 MW jako substytut dla starych bloków węglowych w Elektrowni Turów. Szacuje się, że inwestycja kosztować będzie od 1 do 1,5 mld zł. Technologia CCGT pozwoli na elastyczne dostawy ciepła oraz stabilne zastąpienie zlikwidowanych jednostek węglowych. Jednak mimo publicznych deklaracji – koncern PGE nie ujawnił jeszcze, czy wystąpił o decyzję środowiskową (EIA), co jest kluczowym krokiem do rozpoczęcia inwestycji. Przypadek gminy Gryfino, która po wyłączeniu bloku węglowego Dolnej Odry w sezonie 2026/27 może zostać bez ogrzewania, wywołuje poważne obawy, że także Bogatynia może stanąć przed analogicznym dylematem.
- „Grupa PGE wciąż nie ujawnia harmonogramu transformacji kompleksu energetycznego Turów ani dat wyłączenia kolejnych bloków, co rodzi niepokój mieszkańców Bogatyni. Jeżeli spółka nie przedstawi szczegółów budowy bloku gazowego i jego synchronizacji z datą wyłączenia bloków węglowych, może dojść do przerwy w dostawie ciepła. To odpowiedzialność, której nie da się zrzucić na kogokolwiek innego.” – mówi Kuba Gogolewski, ekspert i koordynator projektów Fundacji RT‑ON, który jako akcjonariusz brał udział w Walnym Spotkaniu Akcjonariuszy GK PGE w Warszawie - “Niestety także podczas Walnego Zarząd nie skorzystał z możliwości merytorycznej i kompleksowej wymiany poglądów i danych z akcjonariuszami, co jest rozczarowaniem.” - kontynuuje Kuba Gogolewski.
Standard AA1000 i dialog z interesariuszami
PGE powołuje się na uwzględnianie w swoim postępowaniu standardów społecznej odpowiedzialności biznesu, podkreślając swoje zaangażowanie w tym zakresie w oparciu o panelowe spotkanie interesariuszy, które koncern zrealizował w dniach 13–14 czerwca 2022 r. Zgromadziło ono ok. 80 uczestników (50 w polsko- oraz blisko 30 w anglojęzycznej sesji on-line), będąc przeprowadzone zgodnie ze standardem AA1000SES, z niezależnym moderatorem zewnętrznym. Celem spotkania było ustalenie priorytetów ESG i oczekiwań wobec Grupy; wnioski trafiły do raportu niefinansowego PGE za 2022 r.
W najnowszym Sprawozdaniu Zarządu GK PGE za 2024 r. znalazła się jedynie zwięzła zapowiedź, że następna sesja dialogowa planowana jest na rok 2025. Spółka uzasadnia trzyletni cykl potrzebą zebrania i wdrożenia wniosków z poprzedniego panelu, a także synchronizacją z harmonogramem prac nad kolejną strategią ESG.
Brakuje jednak jakichkolwiek konkretów co do czasu i miejsca, podczas gdy kluczowe jest poznanie zaplanowanego harmonogramu spotkań, dostępności do dokumentów (np. modelu hydrogeologicznego odkrywki) oraz sposobu uwzględnienia ich opinii w projektach dotyczących Turowa i Bogatyni.
Co to oznacza dla mediów i społeczności lokalnych i co powinno się wydarzyć?
- Zapowiedź kolejnej sesji na 2025 r. daje przestrzeń, by już dziś pytać PGE, kogo zamierza zaprosić, jak, kiedy i komu udostępni dokumenty (np. nowy model hydrogeologiczny odkrywki Turów) i w jaki sposób wyniki wpłyną na harmonogram budowy bloku gazowego oraz rekultywację odkrywki.
- To także punkt zaczepienia dla samorządów i organizacji mieszkańców: przygotowanie własnych priorytetów i pytań przed panelem może realnie wpłynąć na kształt przyszłych inwestycji.
- Niezbędne jest opublikowanie najnowszego modelu hydrogeologicznego odkrywki Turów – w duchu transparentności i dialogu społecznego.
- Pilnie potrzebny jest harmonogram wyłączenia każdego z bloków węglowych Turów oraz termin uruchomienia nowego bloku gazowego, by zapobiec ryzyku przerwy w dostawach ciepła.
Wpływ kryzysu demograficznego w Polsce na działalność PGE
W czerwcu PGE potwierdziło, że "...trendy demograficzne i gospodarcze zmieniają strukturę popytu na energię i model jej konsumpcji". W raporcie zarządu z działalności GK PGE 2024 rok (str. 210) czytamy, iż sposób w jaki Grupa PGE zareagowała w aspekcie mitygacji ryzyka demograficznego to „szczegółowa analiza potencjału zmian zapotrzebowania na ciepło sieciowe oraz dostosowanie przyszłej skali i struktury portfela wytwórczego w poszczególnych lokalizacjach”. Analiza taka powinna być fundamentem m.in. decyzji o skali inwestycji gazowych, planów wodorowych czy alternatywnych źródłach ciepła. Jednak bez jasno komunikowanych wyników i wniosków z takiej analizy uzasadnionym jest pytanie, czy PGE przygotowuje się na scenariusz realnego spadku zużycia energii wynikający m.in. ze starzenia się społeczeństwa, spadku liczby osób w wieku produkcyjnym, w połączeniu z coraz cieplejszymi zimami.
Jak pokazuje analiza oparta na prognozie GUS 2023–2060, rozpiętość między scenariuszem wysokim a niskim dla liczby ludności Polski w 2060 roku wynosi ponad 8 milionów osób – to więcej niż jedna piąta obecnej populacji kraju. Mimo tej rozbieżności Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK 2030) oraz strategiczne dokumenty energetyczne PGE i innych spółek, w których kontrolującym akcjonariuszem jest Skarb Państwa operują wyłącznie na najbardziej optymistycznym wariancie demograficznym – zakładającym masowy napływ imigrantów, spadek emigracji oraz skokowy wzrost dzietności Polek. Te założenia – mocno oderwane od realnych trendów – stanowią podstawę do prognoz wzrostu zużycia energii elektrycznej do ponad 300 TWh w 2040 roku, mimo że zużycie w roku 2024 było nadal niższe niż w rekordowym roku 2021, a w okresie styczeń-maj 2025 niższe o 1.85% niż zużycie w analogicznym okresie 2024 roku.
Tymczasem dane GUS z końca 2024 roku bardziej pokrywają się ze scenariuszem niskim lub średnim, co oznacza, że jeśli obecny trend się utrzyma, prognozy zużycia energii będąpoważnie przeszacowane. Brak modelowania wariantowego – w tym uwzględnienia starzenia się społeczeństwa i spadku liczby osób w wieku produkcyjnym – grozi przeinwestowaniem, a w konsekwencji powstawaniem aktywów osieroconych, które nie będą w stanie się zwrócić bez wsparcia publicznego. W Japonii – której struktura demograficzna przypomina przyszły profil Polski – spadek populacji od ponad dekady skutkuje systematycznym spadkiem zużycia energii, mimo technologicznie zaawansowanej gospodarki.
Długofalowe inwestycje, takie jak nowy blok gazowy w Turowie, muszą być planowane nie tylko pod kątem technologii i kosztów, ale również w świetle realistycznych, zróżnicowanych scenariuszy demograficznych. W przeciwnym razie za 20–30 lat możemy okazać się „właścicielem infrastruktury”, której nie potrzebujemy – ale którą wciąż będziemy musieli utrzymywać.