Podczas spotkania mieszkańców z głową państwa obecni byli reprezentanci środowisk lokalnych sprzeciwiających się budowie odkrywki ze Stowarzyszenia „Nasz Dom” (członek Ogólnopolskiej Koalicji "Rozwój TAK - Odkrywki NIE"). Prezydent Polski udzielił wsparcia mieszkańcom przeciwnym inwestycji w następujących słowach: "Nie mam żadnych wątpliwości, że głos państwa w tej sprawie powinien mieć przeważające znaczenie". Prezydent zasugerował nawet możliwość rozstrzygnięcia sporu w drodze głosowania. - Ten głos powinien być wysłuchany, nawet w formie referendum.
Przedstawiciele Stowarzyszenia „Nasz Dom” oraz Stowarzyszenia „Przedsiębiorczość dla Ekologii” wręczyli prezydentowi petycję, w której zwracają się z prośbą o pomoc w walce z planami budowy odkrywki. W piśmie zawarto między innymi najważniejsze ustalenia na temat skutków powstania kopalni. Zdaniem ekspertów powstanie kopalni będzie miało druzgocący wpływ region w obszarach środowiskowym, gospodarczym i społecznym.
Mieszkańcy południowej Wielkopolski interweniowali już w sprawie kopalni u władz krajowych oraz unijnych. Stowarzyszenie w styczniu tego roku zorganizowało protest, w którym uczestniczyło kilka tysięcy ludzi i ponad 500 ciągników. Ich działania popierają lokalni przedsiębiorcy i samorządowcy.
– Wierzymy, że wsparcie prezydenta będzie silnym argumentem w walce z kopalnią. Jeśli taki zakład tutaj powstanie, zrujnuje rolnictwo i branżę przetwórczą w jednym z najżyźniejszych regionów, który zaopatruje w żywność całą Polskę – podkreśla Sylwia Maćkowiak, przewodnicząca Stowarzyszenia „Nasz Dom”.
Komentarz:
Tomasz Waśniewski: (współzałożyciel Społecznego Komitetu „Stop Odkrywce” i Ogólnopolskiej Koalicji "Rozwój TAK-Odkrywki NIE"). Jestem zbudowany wsparciem Prezydenta RP skierowanym do przeciwników kopalni odkrywkowych. Chciałbym powiedzieć: trzymamy za słowo Panie Prezydencie !
Z przykrością stwierdzam jednak, że mieszkańcy naszego regionu (złoże Legnica) czy też woj. lubuskiego (Gubin/Brody) gdzie tak jak u nas przed sześcioma laty odbyły się ważne i wiążące referenda „anty odkrywkowe” nigdy nie doczekali się nawet słowa wsparcia od przedstawicieli władz naszego państwa. Wręcz odwrotnie - samorządowcy (w większości byli już wójtowie, burmistrzowie) inicjatorzy referendów spotykali się przez lata z niechęcią, brakiem woli dialogu czy wręcz ponadstandardowym zainteresowaniem służb, mającym zniechęcić ich do walki o uznanie woli mieszkańców swoich gmin. Wsparcia musieli szukać poza granicami Polski w instytucjach UE. Przypomnę tu petycję jaką wraz z sześcioma tysiącami podpisów skierowała do Parlamentu Europejskiego, była wójt gminy Lubin Irena Rogowska. Dziś być może nie byłyby już potrzebne petycje, demonstracje, pisma i apele - decyzja mieszkańców byłaby po prostu uwzględniona bez konieczności wieloletniej walki o jej respektowanie. Historia zdaje się przyznaje nam rację ...
więcej: