Adam Gawęda, wiceminister aktywów państwowych, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa poinformował zgromadzonych, że ostateczna decyzja w sprawie udzielenia koncesji na wydobywanie węgla brunatnego w Złoczewie na potrzeby Elektrowni Bełchatów zostanie podjęta przez Głównego Geologa Kraju. - My, jako ministerstwo aktywów państwowych, jesteśmy za udzieleniem tej koncesji, ale ostateczna decyzja inwestycyjna, patrząc na uwarunkowania ekonomiczne, rynkowe powinna leżeć po stronie spółki, inwestora, a więc Polskiej Grupy Energetycznej – powiedział Gawęda.
Zasoby „Złoczewa” szacowane są na kilkaset milionów ton złoża węgla brunatnego i rozciągają się na przestrzeni ok. 10 km w południowo-zachodniej części województwa łódzkiego na terenie trzech gmin: Złoczew, Burzenin (powiat sieradzki) oraz Ostrówek (powiat wieluński). Postępowanie w sprawie udzielenia koncesji na wydobycie węgla brunatnego ze złoża „Złoczew” odbywa się na wniosek spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (PGE PGiEK).
Posłowie z zespołu parlamentarnego zaprosili eksperta do spraw energetyki, który zaprezentował, na czym polega bezpieczeństwo energetyczne kraju. Ekspert okazał się być… zwolennikiem niezgodnej z nauką teorii, że człowiek nie odpowiada za zmiany klimatu. Prezentacja prof. Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej miała jeden cel – przekonać obecnych na spotkaniu, że odkrywka w Złoczewie jest nieszkodliwa, a bełchatowska elektrownia jest niezbędna dla polskiej elektroenergetyki. „Tylko węgiel może zapewnić istnienie społeczeństwa i gospodarki” – czytamy w prezentacji pokazanej w Sejmie. Jakie jest rozwiązanie według prof. Mielczarskiego? „Albo będziemy korzystali z węgla albo wyłączamy światło. Drugiej, trzeciej możliwości nie ma”.
Elektrownia w Bełchatowie zapewnia 22 proc. krajowej produkcji energii. To największa elektrownia w Europie. W poprzednim roku na jej potrzeby wydobyto 38 mln ton węgla brunatnego - trzy czwarte krajowego wydobycia tego surowca.
Marek Ciapała, członek zarządu Polskiej Grupy Energetycznej GiEK powiedział, że złoża węgla brunatnego na polach Szczerców i Bełchatów będą się kończyć w latach 2030–2032. Wówczas na bazie scenariusza bez nowej odkrywki, bloki energetyczne zostaną odstawione. – Przy realizacji scenariusza zakładającego wydobycie węgla brunatnego, pierwszy węgiel ze złoża „Złoczew” może pojawić się w 2032 roku. Niezależnie jednak od scenariusza, konsumpcja węgla brunatnego w porównaniu do obecnego wydobycia zmniejszy się o ok. 50 procent – powiedział. Podkreślił jednak, że decyzja w tej sprawie zależy od wielu czynników i uwarunkowań, takich jak program dla węgla brunatnego i polityka energetyczna Polski do 2040, oraz od ostatecznego kształtu polityki klimatyczno-energetycznej UE.
Budowie kopalni „Złoczew” sprzeciwiają się lokalni mieszkańcy broniący swych domów i gospodarstw. Są świadomi tego, że odkrywka miałaby katastrofalny wpływ na środowisko i na zawsze zmieniłaby charakter regionu. Jolanta Mitka ze stowarzyszenia „Nie dla odkrywki Złoczew” podkreślała, że nikt nie pytał mieszkańców o zgodę. Zapewniała, że wśród nich jest coraz większy sprzeciw wobec planowanej inwestycji. - Jej realizacja oznacza wysiedlenie 33 miejscowości i 3 tys. mieszkańców, likwidację tysięcy miejsc pracy w rolnictwie, upadłość powiązanych z tym sektorem firm. Osuszenie terenu spowoduje bardzo duże straty w środowisku, a uruchomienie odkrywki zwiększy problem braku wody i pustynnienia woj. łódzkiego. Znacznie pogorszy się jakość powietrza ze względu na pylenie podczas pracy górniczej co będzie miało przełożenie na zdrowie mieszkańców, już teraz zajmujemy niechlubne czołowe miejsce w ilości zgonów oraz zachorowalności na choroby układu oddechowego.
Jakub Gogolewski z fundacji „Rozwój Tak - Odkrywki Nie" zauważył zaś, że Polski po prostu nie stać na inwestycję w Złoczewie. Podkreślił, że ogromny problem ma już inwestycja w Ostrołęce, która jest kilka razy tańsza. Do tego dochodzą coraz droższe opłaty za emisję CO2, które trzeba płacić UE.
Małgorzata Tracz, posłanka klubu Koalicja Obywatelska-Zieloni powiedziała: - Polska nie jest czarną wyspą na mapie. Żyjemy w świecie połączeń. Większość państw, a w szczególności UE, akceptuje ambitną politykę klimatyczną. Pojawia się trend, że kupowane produkty mają pochodzić z energii zielonej, odnawialnej. My więc od tego węgla odejdziemy nawet szybciej, niż nam się wydaje, bo nie będzie chętnych na kupowanie polskich produktów wytwarzanych na podstawie energii z węgla.
Poseł Lewicy Andrzej Rozenek pytał z kolei o szacunki związane z „dewastacją” lokalnego rolnictwa w związku z kryzysem wodnym. Wskazywał, że decyzja o eksploatacji złoża „Złoczew” to „wyrok” na mieszkańców związany z wysiedleniem tysięcy Polek i Polaków, dewastacją środowiska i zniszczeniem rolnictwa w tym regionie.
- Podkreślam, że brnięcie w kolejną odkrywkę i więcej drogiego węgla, to droga donikąd, a eksperci, którzy właśnie prezentują decydentom informacje o rozwoju węgla w Europie, zakłamują rzeczywistość i manipulują – mówiła Urszula Zielińska (Zieloni, KO).
- Za redukcję CO2 odpowiada energetyka oparta na spalaniu paliw kopalnych, zwłaszcza węgla. Od naszych decyzji tu i teraz zależy, czy państwa dzieci i wnuki będą żyły i w jakim środowisku będą żyły - przemawiała do związkowców Anita Sowińska z Lewicy. I dodała, że PiS ich oszukuje, bo zamiast rozmawiać z górnikami o przyszłości „po węglu”, rząd mydli oczy nieopłacalną odkrywką.
Przedstawiciele związków górniczych z Bełchatowa uczestniczący w posiedzeniu zespołu powiedzieli, że liczyli na to, że sprawa koncesji jest na dużo bardziej zaawansowanym poziomie. Będą domagać się natychmiastowej decyzji o uruchomieniu odkrywki „Złoczew” i zapowiedzieli wspólnie z górnikami z kopalni węgla brunatnego Turów udział w manifestacji 28 lutego w Warszawie organizowanej przez górników z PGG żądających podwyżek płac, zaprzestania importu węgla oraz zapewnienia przyszłości dla kopalń węglowych.